niedziela, 8 stycznia 2012

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Polacy-maja-trzy-biliony-zlotych-dlugu-2174516.html


Polacy mają trzy biliony złotych długu


Dług Polaków to nie tylko 644 miliardy zł, jak podał do wiadomości Skarb Państwa, ale również dług ukryty szacowany na ponad trzy i pół razy tyle, łącznie Polacy mają trzy biliony długu - twierdzi Janusz Jabłonowski, pracownik Departamentu Statystyki NBP. Badania nad stanem polskich finansów publicznych w perspektywie dziesięcioleci prowadził na Uniwersytecie we Fryburgu.

Emerytury stabilizują finanse

Na dłuższą metę finanse publiczne są niestabilne - co zaskakujące dla samych badaczy długu, najstabilniejszym elementem są emerytury: "Okazało się, że segment finansów publicznych, który wydawał się najmniej stabilny i o którym najgoręcej się dyskutuje, czyli emerytury z nowego systemu zusowskiego, w długim terminie najbardziej stabilizują finanse publiczne" - mówi Janusz Jabłonowski.

Bardzo źle za to przedstawia się sytuacja służby zdrowia, która wobec starzejącego się społeczeństwa Polaków będzie generowała coraz większe koszty. W opinii badaczy wartość otrzymywanych przez obywateli świadczeń jest nieproporcjonalnie wysoka względem płaconych składek. Dodatkowo starzenie się społeczeństwa spowoduje, że coraz więcej osób będzie korzystać, coraz mniej płacić.

Jak dobrze urodzić się w Polsce - teraz

Według Jabłonowskiego każdy obywatel Polski, urodzony w obecnym systemie, od państwa otrzyma więcej, niż na jego rzecz wpłaci. Przekłada się to na ciągłe zadłużanie państwa, odwzorowuje to właśnie dług ukryty w wysokości 180 proc. PKB. Jest to wartość świadczeń gwarantowanych Polakom, za które nie zapłacą oni sami, ale przyszłe pokolenia. Nie jest to jednak domena wyłącznie naszego kraju - tak samo mają się sprawy w Niemczech, czy Austrii.


Źródło: "A Fiscal Outlook for Poland using Generational Accounts" - prezentacja Christopha Mullera i Janusza Jabłonowskiego, NBP

Komentuje Analityk Bankier.pl, Krzysztof Kolany:
Badania przeprowadzone przez pana Jabłonowskiego to chyba pierwsze tego typu opracowanie w Polsce. Podobne wyniki otrzymali eksperci z bazylejskiego Banku Rozrachunków Międzynarodowych, których interesował stan finansów największych państw rozwiniętych. Wnioski są jasne: obecny model państwa socjalnego panujący w Europie (i po części także w USA) jest nie do utrzymania w perspektywie nadchodzących dziesięcioleci. Po prostu przy ujemnym przyroście demograficznym nie będzie miał kto zapłacić za leczenie i emerytury ludzi starych.

Istnieją co najmniej trzy rozwiązania tego problemu. Pierwszym jest podwyżka podatków. Jednakże jej skala mogłaby doprowadzić do exodusu ludności oraz ekspansji szarej strefy, a także przyczyniłaby się do jeszcze niższego przyrostu naturalnego. Drugim (często komplementarnym) rozwiązaniem jest redukcja świadczeń zapewnianych obywatelom na koszt pracujących podatników. To oznaczałoby konieczność wyeliminowania branżowych przywilejów emerytalnych, zasiłków rentowych oraz drastycznego zmniejszenia listy zabiegów medycznych refundowanych przez NFZ.

Jest jeszcze trzecia możliwość. Polacy jako społeczeństwo mogą dojść do wniosku, że nie potrzebują „pomocy” państwa i że sami potrafią zadbać o własne zdrowie i zabezpieczenie finansowe na starość. Przywrócilibyśmy wówczas wolność wyboru i dalibyśmy sobie możliwość decydowania o własnym życiu. Taka konkluzja skutkowałaby nie tylko sanacją finansów publicznych. Wzrosłaby konkurencyjność całej gospodarki i przyspieszyłby wzrost gospodarczy. Ceną byłby stan, który specjaliści określają „niższym poziomem zabezpieczenia socjalnego”. Ale to jest nasz wybór i prędzej czy później będziemy musieli go dokonać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy